wtorek, 15 grudnia 2020

Trochę o moich początkach

Niesnaski pierwszego trymestru całe szczęście za mną. Całe szczęście, bo miłym wspomnieniem na pewno nie będą. Poza momentem, kiedy dowiedziałam się, że jestem w ciąży, nie odnotowałam nic pozytywnego. Przeczołgało mnie fizycznie prawie od samego początku. I to do takiego stopnia, że dość wcześnie zdecydowałam się na zwolnienie lekarskie. Nie miałam porannych mdłości. Nie miałam też mdłości wieczornych. Było mi niedobrze NON STOP! Przez ponad miesiąc nie byłam w stanie praktycznie jeść. Jadłam na siłę i tylko dużo piłam. Do tego permanentne zmęczenie, zawroty głowy i niesamowita słabość. Do przeczołgania fizycznego doszło też przeczołganie psychiczne 😵. O ile to pierwsze minęło, drugie towarzyszy mi w dalszym ciągu. Są dni, gdzie sama nie mogę ze sobą wytrzymać. Płacz na końcu nosa już przestał mnie dziwić. (A taka twarda byłam). No cóż... uroki tego stanu. Każda kobieta ma inaczej, ja mam akurat tak, a nie inaczej.

Obecnie jestem w drugim trymestrze i poza dolegliwościami od strony głowy mam się całkiem dobrze. Podobno drugi trymestr nazywany jest "złotym czasem ciąży". Łoooo jak się na to napaliłam! Doczekać się już nie mogłam. Odliczałam wręcz dni kiedy nastąpi ten czas, gdy poczuję się lepiej. Szału ni ma... W internetach to wszystko tak pięknie jest opisane i zobrazowane. W życiu nieco inaczej... Ale nie narzekam. Wszystko zostanie mi kiedyś wynagrodzone 👶

Sporo czytam, sporo się dokształcam, ale na obecną chwilę polegam na własnych odczuciach. Jak choćby pielęgnacja ciała w obecnym stanie. Na obecną chwilę nie pofatygowałam się o zakup żadnych specjalnych balsamów dedykowanych przyszłym mamom. Z jednego w sumie względu. Znajoma stosowała takowe, raczej z wyższej półki, ale niestety pewnych rzeczy nie uniknęła. Czyżby genetyka? Uwarunkowania fizyczne? Być może. To znaczy mam taką nadzieję, bo patrząc na moją Mamę, która urodziła nas dwoje, to laska z Niej jak się patrzy. Budowę mamy bardzo podobną, więc na dziś dzień żyję nadzieją, że w tych sprawach pójdzie mi gładko. Tak więc mój zestaw do pielęgnacji wygląda na obecną chwilę tak:



I mam nadzieję, że wystarczy mi to do samego końca. Póki co, tej nadziei mi nie odbierajcie 😏

A wsparcie od środka?:




I to wszystko co obecnie stosuję. 
A no, jeszcze jem :) Ale to już na inny temat.

Ściskam 😗

(Okej, wklejenie obrazków jest w moim przypadku mega amatorskie... WIEM! Nauczę się) 😳

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Cierpliwość to cnota... której mi brak!

Dwa miesiące temu postanowiłam zacząć pisać. Trochę dla zabicia czasu, trochę dlatego, że lubię... Po części pewnie też dlatego, aby nawiąza...